wtorek, 2 czerwca 2009

Moja kochana wieś^^

Czuję się podle, że tak olałem przez dłuższy czas mój blog. Pewnie wszyscy czytelnicy mijają go już ogromnym łukiem ;) Wybaczcie!

Czas, który mam za sobą był ciężki^^. Obfitował w naukę, pracę, przeplatany (choć tego było mało) leniuchowaniem. Kiedy miałem w ciągu dnia możliwość "odpoczynku" łapałem "Chłopów" i muszę przyznać, że lektura całkiem przyzwoita i jak na wymagany obowiązkowo 1 TOM czyli JESIEŃ- dla mnie zdecydowanie za mało. Zobaczymy jak będzie z czasem, ale chciałbym skusić się na pozostałe "pory roku". Lektura mi się spodobała, ale to nie tylko dlatego, że jest mi bliska wieś. Przez lekturę uświadomiłem sobie, że zachowuję się jak jakiś "mieszczuch" mieszkając na wsi. Gdy byłem młodszy, chętnie chodziłem do chlewa (rodzaj mieszkania dla krów, świnek), zapachy które się z tego miejsca wydobywają co prawda nie są przyjemne, ale nie sprawiały mi kiedyś problemów. Nie przejmowałem się, że gdy wejdę do obory to od razy prześmiardnę i wszystko nadaję się tylko do prania. Chętnie bawiłem się z małymi cielakami^^ Dawałem im rękę do possania ;) ((głupio to brzmi)), ale ten szorstki język, aż dreszcze przechodzą. Posiadałem u wujka na farmie^^ takie moje, własne hodowlane króliki. Potrafiłem nawet przygotować krowy do dojenia i sam wydoić "symbolicznie" ręcznie krowę, tyle żeby choć kotek się napił, bo dalej robią już to dojarki. Nie bałem się złapać wideł i podrzucić coś do jedzenia zwierzątkom. Był też czas, że kuzynem razem "gnaliśmy" krowy na łąkę (wcale nie tak blisko, nawet 4km krówki musiały przejść), by tam mogły się najeść w spokoju to syta.
Najciekawsze zawsze były żniwa. Czekało się zawsze, kiedy w końcu zacznie się tzw. koszenie. Jak się było dzieckiem to jechać na kombajnie i patrzeć z góry jak kolejne warstwy zboża wchodzą w heder kombajnu było najważniejszym wydarzeniem w czasie żniw. Każdy chciał mieć swoje 5 minut na kombajnie. Potem oczywiście szaleństwa na przyczepach zapełnionych zbożem. Zwożenie słomy również miało swoje plusy^^ Wtedy jako dziecko, można było pojeździć na polu ciągnikiem i wracać do domu na "furze" z pękami słomy. ((Wiem, że wiązało się to z dużym ryzykiem, i nie było bezpiecznie, ale każdy chciał choć raz doświadczyć takich wrażeń w czasie żniw)).
Ciekawie było na polach w czasie wykopków kiedy to całymi dniami, po kolanach zapełniało się kosze :D:D. Ile to my (z rodzeństwem i kuzynami) marudziliśmy xD ciężko było z nami^^ Ciekawe czy ktoś wie co to jest "rąkiel" ?? Taka odmiana buraków, specjalnie dla zwierząt. Z tym również trzeba było się zmagać, każdego roku. Ale wspomnienia^^

To co było już na pewno nie wróci :/ Trochę można żałować, bo chciałoby się jeszcze pobyć dzieckiem. A wracając do tego dlaczego nazywam siebie mieszczuchem.
Od kilku lat może już 6 to co pisałem wyżej^^ uciekło, omija mnie łukiem. Zastanawiam się jak bardzo ja jeszcze się z tego wszystkiego wykręcam. Teraz wejść do chlewa to dla mnie problem na skale światową- bo jak ja mogę śmierdzieć, albo jak mogę dać cielakowi rękę to possania, chwycić widły??
Dziś to przełamałem! Byłem u wujka pochodziłem sobie po gospodarstwie, wszedłem do chlewa, policzyłem krowy, nie bałem się dotknąć krówek, pooglądałem jak to wszystko się zmieniło BARDZO, BARDZO!!
Tak to już bywa, że człowiek się w życiu zmienia, ale żeby tak bardzo??
Sorry, za moje słownictwo takie typowo "wiejskie" poczułem się w końcu jak prawdziwy mieszkaniec wsi.

Pozdrawiam :*

2 komentarze:

  1. ja za życiem "wiejskim" nie tesknię, bo moze nie na codzień ale mam go w wakacje. w roku szkolnym rodzice dają wytchnąć ale wakacje spędzam w sadzie. I muszę sie pochwalić- mam krowę i sie jej nie boje- 3 razy ja doiłam:) Musze przyznać, ze życie na wsi ma swoje plusy, jest tak cicho:) szkoda, że do szkoły daleko:(

    walka o medycynę trwa:)
    ps. dzieki za komentarz i mam takie małe pytanie- gdzie sie wybierasz na medycynę? ja myślę o Lublinie i Katowicach

    OdpowiedzUsuń
  2. Powórt do korzeni tak? :D Ja też uwielbiałam "karmić" cielaka palcem, ganiać kaczki, jeździć traktorem i babrać się w ptasich kupkach przy sprzątaniu wodopoju ;)Eh nasza kochana Polska wieś. A tak jesio odstraszacze na dziki są super fajnie się je robi ^^ a pozniej czatowanie na ambonie: przyjdą dziki na ziemniaki czy nie? Fakt człowiek się zmienia - dorośleje. Teraz marzysz o medycynie a nie o widłach ;) Oczywsicie tutaj chylę czło ku chłopom - to są ludzie niesamowicie zaradni, wszystko zrobią, naprawią - bez reszty świata by przeżyli a nie tak jak my dzieci nk ;D

    OdpowiedzUsuń