poniedziałek, 20 lipca 2009

wszystko jest do góry nogami^^

Wakacje, wakacje w pełni.
20 lipca, czyli ponad połowa miesiąca wakacji na boku :( Dlaczego ten czas tak szybko ucieka :/
U mnie dzieje się teraz bardzo, bardzo dużo i srodze czas na opisywanie tego wszystkiego ucieka. Ucieka i nie mogę się pozbierać, żeby usiąść i cokolwiek na stukać.
Przeżyłem niezapomniane wesele wujka Romka, poznałem nowego kuzyna <> 18 lat czekać na kuzyna^^ I tak wesele odbyło się tradycyjnie w sobotę ;) a Ja skończyłem imprezować w środę. Tak, tak :D po poprawinach w niedziele do domu wróciłem następnego dnia w południe. :) Działo się działo^^ Można by pisać i pisać ;)) ...ale mam wakacje :P:P i nie będę puszczać wielkich referatów^^

Ostatni weekend minął pod znakiem dwóch osiemnastek :)

Wakacyjna codzienność: wakacje spędzam w sklepie u rodziców^^
W wolnym czasie sięgam po biologie :) chemia jak na razie czeka na ruch^
Z biologii skończyłem komórki, tkanki, chemię i wszelkie procesy z komórką związane, wirusy, bakterie, Protisty xDDD

Teraz idę aaa^^
Mam nadzieję, że jeszcze będzie okazja w wakacje napisać :)

niedziela, 5 lipca 2009

niedzielny relaks

Lipiec ;)
Zaczyna się słonecznie, jednak od jutra zapowiadane ochłodzenie. Burze, ulewy nadal przewidywane przez cały lipiec. Czuje się jak prawdziwa pogodynka.
Typowy dzień lipca po powrocie z Izraela: W dniu pracującym pobudka koło 10, śniadanie, wygrzebać się z domu i do sklepu (praca)... Siedzę tam gdy jest dużo ludzi, towar do układania. Patrząc na zbliżające się żniwa, siedzę w sklepie bardzo dużo. O 16 już jest sam w sklepie i tak do 18. W tym czasie gdy nie ma klientów staram się pochłaniać biologie. Od 1 lipca codziennie choć godzinkę, dwie siedziałem i czytałem o tkankach zwierzęcych. Teraz jakieś małe podsumowanie i chcę zabrać się za bakterie, wirusy i pozostały świat zwierzątek... W ten piątek wieczorkiem byłem u mojego kumpla ratownika :D w sumie tylko na noc pogadać, poopowiadać jak to było w Izraelu i powiedzmy "oblać" jego zdaną maturę :) Do domu wracałem już w sobotę rano, czekała praca do godziny 15. Wczoraj wieczorem dorabiałem w restauracji jako kelner^^ Co prawda wróciłem do domu o 2 w nocy, jednak cóż można ciekawszego robić w sobotni wakacyjny wieczór??

Dziś burzowo i padało przemiennie calutki dzień ;) Grałem z kuzynostwem w MONOPOL, gra jeszcze nie skończona jutro ciąg dalszy^^ :D:D Byłem u cioci i zrobiła mi przepiękną fryzurę. Zakręciła mi małe taki kuleczki z włosów i jutro mają być kręcone, ale najpierw trzeba przetrwać noc w żabkach na głowie :P:P

Teraz partyjka MAKAO :D na kurniku^^ i aaa...

Dobranoc :*

czwartek, 2 lipca 2009

Było pięknie^^

Wróciłem do Polski cało i zdrowo. Witam was po długim czasie ;)
Izrael>> nie chciałem już wracać do domu^^ spodobała się mi ich kultura, zachowanie też niczego sobie z pewnymi wyjątkami. Jak to w życiu bywa dwie strony medalu.
Miesiąc> tyle już bym tam nie wytrzymał :P:P Polska mimo wszystko jest piękna ;) najpiękniejsza^^

Pierwszy lot samolotem: było fajnie ;) Lot w jedną stronę trwał prawie 4h. Pogoda gdy wylatywaliśmy z Warszawy była niczego sobie. U góry już pod nami zrobiło się mleko.. Tak więc sobie leciałem na Polską, Ukrainą, Turcja, Morze Śródziemne.. Nad Turcją widoki z samolotu zapierające dech w piersiach. Naprawdę nie wiedziałem, że będę miał przyjemność podziwiać świat tak dokładnie z góry. Mimo, że lecieliśmy tak bardzo wysoko to jednak bezchmurne niebo dało przyjemność podziwiania piaszczystych, ale i ciekawych terenów.
Na lotnisku w Tel-Aviv czekał już na nas nasz kierowca, z pięknym autobusem w kolorach biało-czerwonych z orzełkiem. To był nasz autobus i kierowca "Amino"> Tak miał na imię, na calutki tydzień. Pierwsze wyjście na świeże powietrze- oczywiście szok! Temperatura od 8 do 17 w granicach 30-40 stopni w cieniu to norma..
Przejazd do Jerozolimy w klimatyzowanym autobusie był na prawdę miły jak i pozostały czas spędzony w chłodnym autobusie.
Nie będę opisywać każdego dnia, jednak to co najważniejsze, najfajniejsze, najciekawsze postaram się streścić i wam kochani przedstawić.

Hotel w Jerozolimie nie najlepszej klasy, bo nie o luksusy chodziło. Porządny, dobre jedzenie, miła obsługa i klimatyzacja^^ Mahomet to mój kumpel z recepcji w hotelu. Miałem prawdziwą i żywą szanse w końcu wykorzystać i poćwiczyć mój angielski ;) Mogę stwierdzić, że nie jest źle jednak przydało by się jeszcze trochę dużo nauczyć xD
Mahomet jak samo jego imię wskazuję miał dywanik przy sobie i łatwo się domyśleć jaką religie wyznaje, osobiście nie rozmawiałem z nim na temat religii, ale na tematy pracy, czasu wolnego, życia jak najbardziej! ;) Yaad^^ to drugi kumpel z hotelu, on za dobrze nie potrafił języka angielskiego więc bardziej na gesty mogłem się z nim porozumieć. Yaada poznałem gdy potrzebowałem pomocy z pokrojeniem arbuza^ Owoca tego kupiłem po wyjściu nocnym na Jerozolimę. W hotelu On właśnie posłużył mi z pomocą, na prawdę bardzo miło wracało się po ciężkim dniu do hotelu..
Betlejem, Nazaret, Betania, Jezioro Galilejskie, Jerycho i wiele innych Świętych miejsc miałem możliwość odwiedzić. Oczywiście każde miejsce gdzie żył Jezus, prowadził działalność, nauczał całkowicie sobie wyobrażałem. Dziś na świętych miejscach pobudowane są kościoły, bazyliki. Na prawdopodobnym (nie do końca wiadomym) miejscu Grobu Pana Jezusa niesamowite jest współdziałanie różnych religii z jednej strony Chrześcijanie i będący tam franciszkanie a z drugiej prawosławni.
Jezioro Galilejskie malutki jezioro nad którym wydarzyły się ważne dzieje z życia Jezusa, miałem możliwość przepłynąć łodzią, zjeść tzw. Rybę Św. Piotra i wykąpać się w bardzo, bardzo ciepłej wodzie^^
Groty! Ludzie mieszkali w grotach, i tak odwiedziłem np. Grotę w której wychował się Pan Jezus, Grotę pasterzy, którzy dowiedzieli się o narodzeniu Pana, Grotę Józefa, Grotę Maryi i wiele innych...
Urzekło mnie szczególnie miasto Heroda, już ruiny tego miasta położone na wybrzeżu Morza Śródziemnego- tzw. Cezarea Heroda.
Oczywiście obowiązkowo przywiozłem wino z Kany Galilejskiej.
Jeden dzień wspominam nie miło.. Choroba :/ ból żołądka, pospolita sraczka :/ nie było fajnie^^ Ale dobrze, że tylko jeden dzień..
Chrzest w Jordanie odnowiony!
Dead Sea! Morze Martwe, naprawdę się nie utopiłem :P ani nikt z mojej grupy^ Jednak o to w cale nie tak trudno jak się może wydawać. Pływać w tym morzu się nie dało, a leżałem... Jednak gdy poczułem w oku kropelkę tego roztworu to nie wiedziałem co się dzieje i takim sposobem na prawdę można się utopić lub jak to mój wujek/ ksiądz/ przewodnik opowiadał, że jeden pan po prostu zarył głową w mulistym dnie (dno jest strasznie niepewne i tajemnicze) i nie było ratunku. Ja po nasmarowaniu ciała błotem i krótkiej kąpieli na słońcu miałem dosyć^^
Wieczorne wyprawy do Starego miasta Jerozolimy normalnie rewelka! ;) Tylko miasto, jak to miasto jest strasznie brudno, pełno śmieci i śmierdzi!
Cechą charakterystyczną jest oczywiście Ściana Płaczu, wiecie jak Oni dziwnie się modlą?? Bujają się, walą głową o ścianę i to się nazywa WIARA!! Ich czarne stroje, biała koszula, kapelusz, broda i długie zakręcone pejsy nawet u małych chłopców xD
Ja oczywiście nie zostałem biedny kupiłem sobie jarmułkę i teraz już swobodnie znów mógłbym iść pod ścianę płaczu.
Fajnie się wspomina^^
Arbuzy>> Moja cała grupa wspominać będzie Karola>> jako Karola arbuza :P:P

Za moją sprawą w hotelu mieliśmy później na deser arbuzy a nie suche pomarańcze! :P:P Gdy tylko ktoś widział na straganach arbuzy to wołał Karola! :P Ogólnie było bardzo, bardzo fajnie ;) Poznałem wspaniałych, doświadczonych w życiu już ludzi, których będę pamiętał do końca jak długo Pan Bóg da i mam nadzieję, że spotkamy się niedługo...

Teraz już kończąc uciekam do odpoczynku^^ A raczej do biologii :P
Pozdrawiam ;*

przepraszam za błędy^^ jest bardzo późno to dlatego :P:P