czwartek, 2 lipca 2009

Było pięknie^^

Wróciłem do Polski cało i zdrowo. Witam was po długim czasie ;)
Izrael>> nie chciałem już wracać do domu^^ spodobała się mi ich kultura, zachowanie też niczego sobie z pewnymi wyjątkami. Jak to w życiu bywa dwie strony medalu.
Miesiąc> tyle już bym tam nie wytrzymał :P:P Polska mimo wszystko jest piękna ;) najpiękniejsza^^

Pierwszy lot samolotem: było fajnie ;) Lot w jedną stronę trwał prawie 4h. Pogoda gdy wylatywaliśmy z Warszawy była niczego sobie. U góry już pod nami zrobiło się mleko.. Tak więc sobie leciałem na Polską, Ukrainą, Turcja, Morze Śródziemne.. Nad Turcją widoki z samolotu zapierające dech w piersiach. Naprawdę nie wiedziałem, że będę miał przyjemność podziwiać świat tak dokładnie z góry. Mimo, że lecieliśmy tak bardzo wysoko to jednak bezchmurne niebo dało przyjemność podziwiania piaszczystych, ale i ciekawych terenów.
Na lotnisku w Tel-Aviv czekał już na nas nasz kierowca, z pięknym autobusem w kolorach biało-czerwonych z orzełkiem. To był nasz autobus i kierowca "Amino"> Tak miał na imię, na calutki tydzień. Pierwsze wyjście na świeże powietrze- oczywiście szok! Temperatura od 8 do 17 w granicach 30-40 stopni w cieniu to norma..
Przejazd do Jerozolimy w klimatyzowanym autobusie był na prawdę miły jak i pozostały czas spędzony w chłodnym autobusie.
Nie będę opisywać każdego dnia, jednak to co najważniejsze, najfajniejsze, najciekawsze postaram się streścić i wam kochani przedstawić.

Hotel w Jerozolimie nie najlepszej klasy, bo nie o luksusy chodziło. Porządny, dobre jedzenie, miła obsługa i klimatyzacja^^ Mahomet to mój kumpel z recepcji w hotelu. Miałem prawdziwą i żywą szanse w końcu wykorzystać i poćwiczyć mój angielski ;) Mogę stwierdzić, że nie jest źle jednak przydało by się jeszcze trochę dużo nauczyć xD
Mahomet jak samo jego imię wskazuję miał dywanik przy sobie i łatwo się domyśleć jaką religie wyznaje, osobiście nie rozmawiałem z nim na temat religii, ale na tematy pracy, czasu wolnego, życia jak najbardziej! ;) Yaad^^ to drugi kumpel z hotelu, on za dobrze nie potrafił języka angielskiego więc bardziej na gesty mogłem się z nim porozumieć. Yaada poznałem gdy potrzebowałem pomocy z pokrojeniem arbuza^ Owoca tego kupiłem po wyjściu nocnym na Jerozolimę. W hotelu On właśnie posłużył mi z pomocą, na prawdę bardzo miło wracało się po ciężkim dniu do hotelu..
Betlejem, Nazaret, Betania, Jezioro Galilejskie, Jerycho i wiele innych Świętych miejsc miałem możliwość odwiedzić. Oczywiście każde miejsce gdzie żył Jezus, prowadził działalność, nauczał całkowicie sobie wyobrażałem. Dziś na świętych miejscach pobudowane są kościoły, bazyliki. Na prawdopodobnym (nie do końca wiadomym) miejscu Grobu Pana Jezusa niesamowite jest współdziałanie różnych religii z jednej strony Chrześcijanie i będący tam franciszkanie a z drugiej prawosławni.
Jezioro Galilejskie malutki jezioro nad którym wydarzyły się ważne dzieje z życia Jezusa, miałem możliwość przepłynąć łodzią, zjeść tzw. Rybę Św. Piotra i wykąpać się w bardzo, bardzo ciepłej wodzie^^
Groty! Ludzie mieszkali w grotach, i tak odwiedziłem np. Grotę w której wychował się Pan Jezus, Grotę pasterzy, którzy dowiedzieli się o narodzeniu Pana, Grotę Józefa, Grotę Maryi i wiele innych...
Urzekło mnie szczególnie miasto Heroda, już ruiny tego miasta położone na wybrzeżu Morza Śródziemnego- tzw. Cezarea Heroda.
Oczywiście obowiązkowo przywiozłem wino z Kany Galilejskiej.
Jeden dzień wspominam nie miło.. Choroba :/ ból żołądka, pospolita sraczka :/ nie było fajnie^^ Ale dobrze, że tylko jeden dzień..
Chrzest w Jordanie odnowiony!
Dead Sea! Morze Martwe, naprawdę się nie utopiłem :P ani nikt z mojej grupy^ Jednak o to w cale nie tak trudno jak się może wydawać. Pływać w tym morzu się nie dało, a leżałem... Jednak gdy poczułem w oku kropelkę tego roztworu to nie wiedziałem co się dzieje i takim sposobem na prawdę można się utopić lub jak to mój wujek/ ksiądz/ przewodnik opowiadał, że jeden pan po prostu zarył głową w mulistym dnie (dno jest strasznie niepewne i tajemnicze) i nie było ratunku. Ja po nasmarowaniu ciała błotem i krótkiej kąpieli na słońcu miałem dosyć^^
Wieczorne wyprawy do Starego miasta Jerozolimy normalnie rewelka! ;) Tylko miasto, jak to miasto jest strasznie brudno, pełno śmieci i śmierdzi!
Cechą charakterystyczną jest oczywiście Ściana Płaczu, wiecie jak Oni dziwnie się modlą?? Bujają się, walą głową o ścianę i to się nazywa WIARA!! Ich czarne stroje, biała koszula, kapelusz, broda i długie zakręcone pejsy nawet u małych chłopców xD
Ja oczywiście nie zostałem biedny kupiłem sobie jarmułkę i teraz już swobodnie znów mógłbym iść pod ścianę płaczu.
Fajnie się wspomina^^
Arbuzy>> Moja cała grupa wspominać będzie Karola>> jako Karola arbuza :P:P

Za moją sprawą w hotelu mieliśmy później na deser arbuzy a nie suche pomarańcze! :P:P Gdy tylko ktoś widział na straganach arbuzy to wołał Karola! :P Ogólnie było bardzo, bardzo fajnie ;) Poznałem wspaniałych, doświadczonych w życiu już ludzi, których będę pamiętał do końca jak długo Pan Bóg da i mam nadzieję, że spotkamy się niedługo...

Teraz już kończąc uciekam do odpoczynku^^ A raczej do biologii :P
Pozdrawiam ;*

przepraszam za błędy^^ jest bardzo późno to dlatego :P:P

1 komentarz:

  1. fajnie miałes w tym Izraelu.....oj chciałabym te miejsca zobaczyć.Wspomnienia zostaną Ci na zawsze:) Póki co mi zostaje moja wioska, mój ogród z pachnącymi różami:)

    OdpowiedzUsuń